"Była sobie rzeka" Diane Setterfield

DIANE SETTERFIELD "BYŁA SOBIE RZEKA" 

"Była sobie rzeka" Diane Setterfield

 coś o autorce: brytyjska pisarka, która w latach 90 porzuciła wykłady z literatury francuskiej na uczelni, by skupić się na pisaniu. Powieść "Była sobie rzeka" została nagrodzona nagrodą HWA Gold Crown Award dla najlepszej powieści historycznej w 2019 roku.

wydawnictwo: Albatros

liczba stron: 463 stron 

Buntuję się przeciwko zaklasyfikowaniu "Była sobie rzeka" do nurtu powieści historycznej. W książce nie pada żadna data, ani opis wydarzenia historycznego. Akcja powieści dzieje się w bliżej nieokreślonej przeszłości. Według mnie może to być XIX wiek, na co wskazuje występujący w powieści fotograf, wykonujący portrety mieszkańców nadrzecznych miejscowości. Trudno sprecyzować jednak dokładnie czas akcji. Główną bohaterką powieści jest Tamiza. Powieść wije się niczym rzeka, raz nurt jest bardziej bystry, a chwile później zwalnia, ma swoje wiry i przyjazne tonie. Rzeka pochłania istnienia ludzkie, bo bywa zdradliwa i okrutna. Jednak za sprawą legendarnego "Cichego", rzecznego przewoźnika, niektórym topielcom przywraca życie. Gdy jeszcze nie nadszedł ich czas,  bezpiecznie przeprawia ich na drugi brzeg.

Powieść opisuje historię trzech rodzin i trzech tragedii - w odmętach rzeki giną dziewczynki, a ich rodziny nie potrafią pogodzić się ze stratą. Trauma bliskich, oczekiwanie na cudowne ocalenie, a w tle ludzkie dramaty i bezwzględni przestępcy, którzy nie cofną się przed niczym, by zbić majątek. Czy te historie mogą mieć szczęśliwe zakończenie? Czy rzeka ulituje się nad nieszczęśnikami?

Tamiza to także miejsce pracy dla rozmaitych przewoźników, handlarzy i barkarzy. Spotykają się w oberżach, zbudowanych wzdłuż linii brzegowej. W powieści duża część akcji toczy się w gospodzie "Pod Łabędziem". To tutaj przy trzasku ognia i podczas picia kolejnych piw okoliczni mieszkańcy snują niesamowite opowieści. Wygrywa ten, który bardziej zadziwi, bardziej przyciągnie audytorium...Diane Setterfield jest mistrzynią budowania nastroju tajemniczości i magii. Chciało by się powiedzieć - "Mów dalej, to takie ciekawe...". Realizm magiczny dodaje książce odrobiny rozmarzenia i piękna. Według mnie to największa wartość stylu autorki.

Podczas jednego z takich odrealnionych wieczorów w gospodzie zjawia się ranny mężczyzna niosąc na rękach ni to lalkę, ni to marionetkę. Okazuje się, że to martwe dziecko, które wkrótce ożywa...Jak dalej potoczy się historia? Zachęcam do lektury. Myślę, że będzie to cudowna uczta literacka podczas zbliżających się długich jesiennych wieczorów.

ocena:  7/10

Jeżeli czujecie niedosyt, sięgnijcie po inna recenzję: https://nakanapie.pl/ksiazka/byla-sobie-rzeka 

Jeszcze inna piękna recenzja:http://www.spadlomizregala.pl/2020/03/byla-sobie-rzeka-diane-setterfield-2/

Podczas pisania ksiażki autorka, jak twierdzi sięgała tysiące razy do następującej strony:  https://www.thames.me.uk/

Komentarze